środa, 23 czerwca 2010

Nowy punkt widzenia

Czas odmierzany jest teraz zupelnie inaczej niz wczesniej. Ciche i senne poranki w drodze do pracy i wycienczajace marsze w drodze na autobus. Cichutko stukajace o chodniki conversy, to zostalo z ery grunge'u i rozpieszczonej bezsennosci.

Teraz czuje sie odpowiedzialna za druga pare oczu i uszu. To uczucie, niemal protekcji w stosunku do niego zmusza mnie do kolorowania pochmurnych porankow i przygaszania slonca, jesli tylko tego zechce. Wszystko namalowane jest z innego punktu widzenia i jest on przyjemny, oswietlany teczowym pryzmatem malenkiego kamyczka. Kiedy gotujesz zaczynasz myslec czy on rowniez ma pelny brzuszek i chetniej naciskasz na pajacyka. Stajesz sie, bez wzgledu na biologiczne mozliwosci i rozsadek, potencjalna matka i budujaca cieplo w domu zona. Cale dnie mozesz ogladac wzorki na zastawach i wymyslac jakie kolory bedzie miala Wasza sypialnia. Cale godziny potrafie stac na bacznosc za lada, byle jakos sie ulozylo. Niczego juz nie dedykujesz sobie, a Wam, tej symbiotycznej istocie, ktora nazywac sie odtad ma de Boer i w ogole nie martwisz sie o jej ksztalt. Martwisz sie tylko o tresci. Byle nie staly sie niestrawnie groteskowe czy tez zeby nie odbijalo sie Wam przeszloscia.

Kolejne etapy zmian na inne, bo nie wiem czy na lepsze czy gorsze, mozesz rozmyslac i starasz sie to robic na tak wiele sposobow jak tylko sie da, aby nie pominac istotnego faktu. Kochacie sie... On Cie kocha. Cieszysz sie kazdym malenkim promyczkiem tej milosci i czujesz sie jak w pasmanterii, albo tez w teatrze lalek. Miliony cienkich aksamitek wokol Twoich nadgarstkow kaze Ci tanczyc w rytm bicia jego serca. Nic nie jest tak wazne, bo od tego momentu wszystko zaczyna sie rozbudowywac w pajeczyne na ktorej balansujesz przez cale dnie. Od tego sie zaczyna, bo budzisz sie jako jego wlasnosc, ktos kto przygotowuje sie do zmazania swojego nazwiska, ktore przez tyle lat ciazylo. Wychodzisz do pracy oznaczona na palcu serdecznym, ze masz juz kogos kto pokochal i byl w stanie przygarnac. Juz nie tam szukaja mezczyzni, czasem zmieniasz miejsce tej malej banderolki, kiedy w autobusie, tuz obok Ciebie ktos wywola przyjemne i grzeszne, tym razem bardziej niz zwykle, mysli.

Od teraz nie narzekasz na wiele rzeczy. Masz o co prosilas i usmiechasz sie do siebie za siadanie nigdys na rogu stolu. Smiejesz sie z babc, ktore doradzaly, aby to wszystko bylo bardziej rozsadne i przemyslane.

Teraz masz tylko ten jeden komfort - nie musisz myslec za duzo, czasem to on pomysli za Ciebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz