środa, 30 listopada 2011

Little Boy jebnal raz Hieroshime.

'crazy suffering style
with the look in your eyes'
Selah Sue, Crazy Suffering Style.

Jest po pierwszej w nocy i tylko trzy godziny dziela mnie do rzeczywistosci. Noca zazwyczaj wszystko wydaje mi sie mniej przecietne, ciekawsze i bardziej moje. Skads jednak wziely sie metne mysli o samotnosci i mecza mnie, plodzac niemal bolesne konwulsje.

Patrze na jego dorastanie z perspektywy odleglej lodzi podwodnej i zazdroszcze szesciu lat wstecz, lepszych perspektyw i pewnosci, ze tak wlasnie bedzie, jak zostalo to zaplanowane. Podziwiam antagonistyczna wersje siebie. Spokojnie rozkrzyczana, protestujaca przeciwko wszystkiemu co stoi w miejscu i gnije z przyczyn nienaturalnych. Depcze po racjach zywnosciowych aniolow, ktore tradycyjnie upijaja sie krwia i zagryzaja cialem nieskalanego poczecia, ktore poczaczete zostalo z nienawisci do ludzkiej natury i jest jego wrogiem, ktory mimowolnie zatyka uszy, kiedy on tworzy. Rozwydrzone dziecko na nowo jedyne, z pulsujacym radarem umieralnosci, ktore przeszkadza mi myslec logicznie w sytuacjach krytycznych. Jest jak Little Boy, ktory mial byc do konca malutki i rozpieszczony, jednak przerosl wszystkich oczekiwania. Czekam na dzien, kiedy wszystko juz bedzie rozdane i to on, przynajmniej, z nas trzech, zbierze zetony i zamieni je na lepszy swiat.

Niech bog blogoslawi moje wnetrznosci, ktore sczezna w czelusci smiertelnosci. A kysz, biala mysz, a kysz kazirodczy, niesmiertelny hipisie.

I tak wlasnie Hieroshima zapomniala o bogu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz