poniedziałek, 7 listopada 2011

Po stracie przezroczystosci nadchodzi metny obraz karykaturalnego odbicia dawnego siebie. Setki minionych osob, miliony minionych chwil, ktore zostaja gdzies w kaciku oka i zatrzymujesz je czasem tygodniami pod paznokciami, jako niechciana pamiatke namietnej nocy, ktora okazuje sie permementnym odciskiem na twoim ego.

Zapomnijmy o mojej synestezji i marzeniach o nadludziach, skandynawskich wyprawach i zielonookich kobietach o delikatnej, smuklej szyji.

Uszczypnij mnie prosze, tak dla otrzezwienia i dla draki, bede wspominac o tym babci przy jednej z naszych rozmow ktore pomoga nam odkryc po raz kolejny, ze kazdy z nas przezywal to samo, kazdy z nas postrzega ten sam swiat, niewazne jak roznie. Dowiem sie tez po raz kolejny, ze mylono sie, ze moja seksualnosc jest kara za podzielenie sie jablkiem z Adamem a wstyd nie jest niczym innym jak proznoscia i pycha, checia zachowania pielegnowanego i adorowanego JA tylko dla wybranych.

Moje jablko dziele na najmniejsze kawaleczki, bo lubie sie dzielic i jesli kiedykolwiek stanelabym przed wyborem przyjecia na siebie tego, co Ewa utracila w raju, smialabym sie do rozpuku, rozsuwajac przy tym bezczelnie wszystkie mozliwe zamki. Co jest wazniejsze niz bycie slowianka, ze splecionymi myslami wokol slonca, wody, powietrza? Karm mnie naturo, dziekuje ci za instynty, kocham bycie wszystkim, czego ode mnie nie oczekujesz.

Jestem nieodlaczna czescia swiata i chce oglosic, ze nadchodze, w pelni swej zwierzecej natury. Grawitacjo moich ust, badz silniejsza, niz kiedykolwiek wczesniej, nadchodzi pelnia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz