poniedziałek, 15 marca 2010

chcialam napisac cos zupelnie innego.

You and me, babe - how about it?

Chomiczek sie nie odzywa i napedzam cala karuzele sama. Powolne kroki z dnia na dzien, zamieniaja sie w bieg za niewidzialna marchewka, ktorej nie ma nawet kto zawiesic na patyczku.

Dni uplywaja na wielkim oczekiwaniu. Na wszystko. Niedlugo wiosna, juz taka mala tradycja, ze wszystko sie u mnie zalamywalo na wiosne. Lepiej to wszystko rozbic jak bile niz wpatrywac sie w niezmiennie dlawiace dni. 15, 16, 17, czy w ogole ktos sprawdza czy sie zmienilam podczas kolejnych samotnych nocy? Na pewno sie zmienilam,ale ja tez juz zapomnialam sprawdzac.

Wizje spokojniejszego zycia objawiaja sie w bialej porcelanie kubkow do Via. Wiem doskonale jak bedzie pachnialo i widze tez zolte tulipany na stole przy ktorym rozmawiamy do porankow. Dziekuje Krzysiu, ze wziales mnie pod swoje anielskie skrzydelka;) byles przy mnie kiedy to wszystko mnie spalilo. Ugasiles. Tlaca sie wybieram nowa bielizne. Zawsze to robie, kiedy cos sie konczy, zazwyczaj tez, kiedy cos sie zaczyna. Kupuje nowe reczniki i ubieram swieza posciel. Jestes niesamowity, budowanie nowego swiatka wydaje sie latwiejsze, jakbym byla juz w tym zupelnie biegla.

Moje zdrowie! Sto lat Mlodej Pani. Gorzko, gorzko...

j.k.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz