niedziela, 25 kwietnia 2010

Chomik i Julia vs rzeczywistosc.

-Wszystko w porzadku, kochanie? - zapytal
-Tak, tylko jestem troszke glodna.
-Moze powinnas zjesc ktoras z krow z pidzamy?
-Mysle, ze to niedobry pomysl, bardzo je lubie, sa dla mnie mile.
-Hmmm...
-Mam tez na pidzamie gwiazdy, myslisz, ze moglabym jedna zjesc?
-Mysle, ze tak, czekaj, dam ci jedna wlasna gwiazde.
tutaj na ekranie wyswietlila sie moja gwiazda.
-Ohhh, ta gwiazda zupelnie mnie wypelnila smakowala jak lody, ktore smakuja jak guma balonowa, ale nie jak guma, jak lody. Jestem pelna.
-Zaloze sie, bo to byla OLBRZYMIA gwiazda.
-Myslisz, ze powinnam zjesc male ciasteczko? zeby moja gwiazda nie byla taka samotna w moim brzuchu?
-mysle, ze teraz nie mozesz juz nigdy nic jesc, bo naprawde ona byla OGROMNA.
potem poszedl jesc lunch, a wrocil juz nie sam, ale ze swoja choroba. Nic juz nie mowilam, stwierdzilam, ze bedzie dobrze jak wytrzymamy do piatku bez rozmow, bez gwiazd i sloneczek. Wiem, ze on czeka, ze jestem mu potrzebna. To wazne byc potrzebnym.

Czuje mrowienie, 111 godzin.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz