piątek, 2 kwietnia 2010

Slodko-kwasny.

Maszerowalam dzis przez chlodny, senny deszczowy Londyn zalany przez turystow. Nie ma w nim w sumie nikogo poza obsluga, do ktorej dzielnie sie zaliczam, turystami i kilkoma zabieganymi ludzmi konczacymi wielkie zakupy na swieta i w ogole zakupy dla zabawy. Probowalam sie po pracy troche wmieszac w tlum kupujacych, ale jednak nie wyszlo, sukienke ktora bardzo chcialam kupic odwiesilam z powodu deszczu, troche za zimno by paradowac w takich ubraniach, ale byc moze jutro kupie dla zabawy. Byla przeceniona, a to oznacza, ze przyjemnosc zaoszczedzenia 10 funtow przyniesie mi jakas rozkosz, ktora zrekompensuje brak slonca i niemoznosc zalozenia rozwych okularow przeciwslonecznych.

W pokoju pachnie swiezym praniem, a na glowie mam pozostalosci po na prawde slicznych lokach, niestety zmytych przez ten niesamowicie londynski deszcz. Mam tez brzuszek pelen po brzegi, wszystko to oznacza kilka chwil dbania o siebie, ktore nie zawsze maja miejsce w moim nieco zabieganym codziennym zyciu. Tylko wieczory sa wolne i spokojne, wtedy tez chyba rzeczywiscie nie chce isc spacc poniewaz wiem, ze to jakies marnotrawienie tych chwil.

Wielu amerykanow kreci sie ostatnio po miescie i wydaje mi sie, ze maja jakas stycznosc z Chomiczkiem, co jest rzecza zupelnie absurdalna, jednak tak sobie mysle, ze skoro oni przyjechali - w koncu i on przyjedzie i w koncu go scisne jak mala mandarynke, wycisne to co najlepsze. Slodko-kwasny soczek spije z jego peknietej skory i przyniesie mi to rozkosz jaka mieli wszyscy ci, ktorzy pekac pozwolili mnie. Swoja droga, ciekawe - jak to jest byc ze mna? Kim ja jestem w oczach kazdego tego chlopca, ktory pamieta ksztalt moich warg o zachodzie slonca? Co oni maja na koncu jezyka, czego sie wobec mnie obawiaja i czy mysla o mnie wieczorami? Czy ktorykolwiek porownal kiedys jakas kobiete do mnie? Czy te mala bitwe wygralam? Jak to jest byc z Julia, ktora ucieka przed prawda, jednoczesnie chcac pic nektar bogow?
Byc z Julia, ktora ma tysiace pomyslow na to, aby zepsuc sobie zycie, ktora tanczy i spiewa, ktora miewa ataki zlosci? Czy ktokolwiek sie mnie bal? Na pewno sie spytam, jesli ktoregokolwiek z nich kiedys spotkam.

Poza tym brak paszportu zaczyna doskwierac mi coraz bardziej. Boje sie nieslychanie o wszystko co jest z tym zwiazane. Tymbark smakuje nieco inaczej, Inwokacja ma juz zupelnie inne znaczenie, kiedys po prostu interpretowalam ja, pelna empatii rozumialam, dzis domysly staja sie rzeczywistoscia. Bez paszportu czuje sie zwyczajnie jakbym byla na wygnaniu, bez jakiejkolwiek szansy na powrot do kraju wodki i morderstw za 5 zlotych.

Jednak dzis wydaje mi sie, ze nie ma rzeczy, ktora mnie zniszczy, wiec lubie ten dzien. Jestem silna i gotowa. Przychodza dni totalnie gorsze niz dzien dzisiejszy, niz dzien mojego narodzenia. Jednak jestem na to gotowa.


a to ja, bo lubie;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz