niedziela, 18 kwietnia 2010

wiosenne porzadki.

Dopalam ostatniego w paczce papierosa, obudzil mnie promien slonca, ktory szalenczo zwiastowal nadejscie wiosny i wiosennych porzadkow przedzierajac sie przez szparke pomiedzy wiecznie zasunietymi zaslonkami. Wypilam juz poranna Earl Grey z miodem zapomninajac o cytrynce. Bergamotka i dzien wolny pozwolily mi zupelnie zapomniec o tym jak wygladam i chodze od rana w koszuli nocnej i potarganych jeanach. Wywlajac cala zartosc szafy i toreb walajacych sie wszedzie doszlam do wniosku, ze nie mam zadnego pomyslu jak to poukladac na nowo, zrobilam jednak pranie, potem dowiadujac sie, ze na dwie jego porcje nie mam juz miejsca na suszarce, ale, ze jestem nadczlowiekiem upchalam wszystko na jedna i chyba suszyc sie bedzie z tydzien. Ciekawe rzeczy znalzlam w pudlach, na przyklad torbe z camden town, turkusowa i troche wygladajaca jak torby plazowe, na pewno przyda sie na wiosne, albo znalazlam tez tunike z roman road market, ktora kupilam dwa lata temu zaraz po przyjezdzie do Londynu, maj byl wtedy upalny, nie mowiac juz o czerwcu, ktory nadszedl zaraz po nim...

Teraz znow nadchodzi maj i pelno zmian. Ciekawa jestem o przyniesie mi ta wiosna. Wiem jedno, ze bedzie baaaardzo ekscytujaca.
Pora chyba juz wrocic do balaganu, a moze i pora cos zjesc, mam caly zapas moich proteinowych przysmakow.

Snilo mi sie dzisiaj to wszystko co nadchodzi wielkimi krokami, spotkanie z B. czy tez moze z P. i Chomikiem. Chomika odebralam na Heathrow porankiem, zupelnie ladnie sie usmiechal i wygladal na o wiele blizszego niz zwykle. To byly dobre sny, lepsze niz ostatnie koszmary. W dziecinstwie nigdy ich nie mialam, moze samo dziecinstwo bylo jednym, wielkim, zlym snem, ktory wystarczal za wszelkie inne?

Skonczylam tez tygodniowy eksperyment, ktory nieco mnie zawiodl po wielkim uniesieniu na poczatku, ale o tym moze innym razem, poniewaz ten balagan patrzy sie wscibsko na ekran.

Party, party, party, we are gonna have a party!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz